Dalej jest noc – Jan Grabwski B. Engelking -Pogruchotane liczby i pamięc o Zagładzie
admin|Saturday, June 9, 2018Na marginesie „Dalej jest noc”.Trudno jest pisac recenzję o pracy dosc pionierskiej , jak tez przedstwiającej niedokonczone studium mikrospołeczne okreslonych terenów , czy ich swiadomym ominięciu. To Dwutomowe wydawnictwo będące podsumowaniem kilkuletniego projektu badawczego realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN wykonanego na zamowienie zgodnie z wolą darczyncy. Wprawdzie tytuł jest dosc nieadekwatny gdy mowi o strategii, gdzie w rzeczywistosci strategią było tylko przetrwanie co jest juz tylko taktyką:"Strategie przetrwania Żydów podczas okupacji w Generalnym Gubernatorstwie, 1942-1945. Studium wybranych powiatów"
Opasłe dwa tomy powyzej 1700 stron to kopalnia ukierunkowanej wiedzy na temat przetrwania Żydów, jak tez ich nieobliczalnego mordu. Chciaz kuriozalnie „Times of Israel”, stwierdził ilosc zamordowanych „grubo ponad pół miliona żydowskich ofiar Zagłady zginęło na skutek działania ze strony nieżydowskich Polaków". Dane te zaczerpnęł wspomniany dziennik z omawianej pracy. A jednoczesnie stwierdził w owej internetowej gazecie ( 3,5 mil czytelników), z e dwóch na trzech Zydów uratowanych z niemieckiej zagłady zgineło za przyczyną Polakow. W sumie jednak według autorów wspomnianej publikacji zginęło około 200tys Zydów we wspomnianych okolicznosciach, a Times of Israel pomnozył ową liczbę. Ku gwoli scisłosći wspomniana gazeta , jak i badacze najrózniejszych publikacji mają „chroniczny” kłopot z liczbami zamordowanych Zydów. I tak gdy idzie o liczbę Zydów zamordowanych w Auschwitz –Treblinka to ustalono jako fakt , ze zginęło tam około 800-900 tysiecy, a 3 czy 6 milionów. Całkowita liczba wymordowanych Zydów w czasie II-ej wojny wynosi okolo 2,8-3 miliony, a nigdy 6 milionow, ktore sa bez przerwy podawane , jako prawdziwe. A w Jedwabnem nie zginęlo 1600 Zydów, ale około 200-340 nieszczęsników. „Dalej jest noc” pozwala w przyblizeniu, nawet na podstawie danych przytoczonych przez autorów mówic o około 40tys. zamordowanych. Tymczasem autorzy sugerują, wbrew swoim badaniom okolo 200 tys. co nie koniecznie moze ublizac solidnosci przejrzanych dokumentów przez autorów, a raczej woli autora korzystającego z owych dokumentów. Trudno w to uwierzyc , a jednak tak jest , gdy uwaznie studiuje sie te dwa tomy poszukiwań morderców zydowskich. Warto przypomniec, ze przed II wojną w Polsce mieszkało około 3,5 miliona Zydów, z tego mówiło po polsku tylko okolo 15%, co przekłada się na około 450tys. Ilu zginło mówiacych po polsku Zydów w obozach- trudno powiedziec. Jesli ocalało i uciekło z gett około 200 tys tj polowa mowiacych po polsku to oznaczało by ponad 50% uciekinierów znalazło się po aryjskieh stronie? Autorzy jednak wspomnianej pracy mówia, ze tylko około 10% udalo sie uciec z wielkomiejskich, czy mniejszych gett. ( oczywiscie liczba ta nie jest udowodniona, bo czy mogło uciec aż 10% , nie mówiac juz o ponad 50%). Autorzy idąc za regułą ze częsc moze zastąpić calosc wybrali dziewiec powiatów takie jak bielski- a własciwie jego częsc (prof. Barbara Engelking), biłgorajski (Alina Skibińska), częsc powiatu węgrowskigo- (prof. Jan Grabowski), łukowski (prof. Jean-Charles Szurek), złoczowski (Anna Zapalec), miechowski (Dariusz Libionka), nowotarski (Karolina Panz), dębicki (Tomasz Frydel) i bocheński (Dagmara Swałtek-Niewińska). Nalezy zauwazyc z niedowierzaniem , z e Jan Grabowski uwzględnił tylko czesc powiatu wegrowskiego, choc miał i mógł miec dostęp do wszystkich danych całego jego terytorium, a Barbara Engelking ograniczyła się tylko do obecnej polskiej częsci powiatu bielskiego, ktorego reszta terytorium obecnie nalezy do Białorusi. Wspomniani redaktorzy dobrani według etnicznego klucza piszą na wstepie: „Zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów [...] zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków". Jest to oskarzenie tak mocne , szczegółnie gdy wiezmie sie pod uwagę , z e w dwu z wymienionych powiatach nie było polskiej ludnosci, a w innch powiatach obok Polaków mieszkali Ukraincy , Białorusini, Zydzi, Litwini, Niemcy. Jednoczesnie autorzy opracowania sugerują , z e nieznany los tych co zostali zamordowani w trakcie niesnasek sąsieckich, zgineli z wycienczenia, przebywania w ziemlankach czy prymitywnych kryjówkach, zimna, chorob, samobojców, czy denucjowanych przez zydowskich szmalcowników, zabitych w partyzanckich walkach, zabitych zdrajców Polaków, niemieckich szpiegów zydowskich. Ich wszystkich zakwalifikowali do rubryki „zabici przez Polaków”. Czesciowo, autorzy zdają sie widziec ów problem ,kiedy to mówia o wiekszej przezywalnosci , tam gdzie wczesniej dotarła Armia Czerwona , a zydowscy uciekinierzy przyzyli tylko jedną zime nie zas dwie , jak to było na terenach na zachód od Bugu. Jednoczesnie, autorom tego opracowania jest znana wrogosc zarówno Litwinów jak i Ukrainców, czy zydowskich szmalcowników do Zydów polskiego pochodzenia. Wertujac wspomnianą publikację, warto tez przyjrzec sie kuriozalnym oswiadczeniom Prof Grabowskiego, który w 2016 roku mówił o 200 tys zamordowanych zydów, a obecnie dystansuje się od tamtych wypowiedzi, a nawet zaprzecza, że kiedykolwiek padły z jego ust. Nic dziwnego, gdyż w świetle badań, prowadzonych po jego kierunkiem, taka liczba nie daje się uzasadnić. Na profesorze zemściła się więc jego własna metodologia – i to chyba jedna ze sprawiedliwych nauczek dla wspomnianego będącego wykładowcą na universytecie kanadyjskim w Ottawie. Ostentacyjnie chciał uderzania w polskie dobre samopoczucie- na własne zamowienie swoim własnym kłamstwem zaprzeczył sam Sobie . Wydaje sie, ze professor wpadł w zasadzke pisania na zamówienie, bo taki był grant, bo takie było finansowanie naukowego przedsiewziecia. W poprzedniej pracy Jan Grabowski stwierdził ze„Judenjagd” czyli polowanie na Zydów miało byc dokonywane tylko przez Polaków, szczególnie przez chłopów. Tymczasem, omawiane badania Grabowskiego , jak tez innych stwierdziły, ze szansa przetrwania i przezycia dawała Zydom ocalalym z gett- ucieczka na wies. Poszukiwanie schronienia w miasteczku ze wzgledu na gestosc zaludnienia, rospoznanie przez innych Żydow-szmalcowników, a jednoczesnie nieznjomosc pola dzialania oznaczało w praktyce pewną śmierć. A Żydzi uciekający na wies mogli trafić na chłopa, który mógł udzielic schronienia, a niekoniecznie denuncjować. Często mogli spotkac dawnego znajomego, z który mieli niegdys handlowe kontakty lub trafiali na takiego, który udzielił im schronienia za pieniądze. Teren wiejski, obfitował w zagajniki czy zarosla. Lasy często były schronieniem nie tylko partzantów, ale tez słuzyły zydowskim uciekinerom. Gdy idzie o druga współautorke Prof. Barbara Engelking, jest tą, ktora jako jedyna z grona piszacych owe opracowanie zastosowała w swoim badaniu metodę antropologiczną, przekazała nam bardzo ciekawe spostrzeżenie,ze na Podlasiu, gdzie ludność wiejska do dzisiaj dzieli się na chłopów pochodzących z fornali i drobną szlachtę, schronienia Żydom udzielali prawie wyłącznie chlopi ze szlachty zasciankowej. Szlachta zaściankowa to grupa społeczna z długimi tradycjami oporu, postawy czynnego sprzeciwiania się rozporządzeniom władz nie były jej obce. Natomiast chłopi panszczyzniani stanowili grupę z zasady lojalną wobec socialistycznej władzy bedącej za graniczną miedzą w ZSRR. A jednoczesnie wspomniana autorka mówiac o smierci Żyda przypisuje jej wartosc metafizyczną, zas smierc Polaka porównuje do smierci zwierzecia objawiającej sie w zaprzestaniu czynnosći fiziologicznych. Czytając opasłe tomy obawianego opracowania przypominają mi wydane niegdys dwa tomy „Wokół Jedwabnego”, gdzie własnie nie umieszczono podstawowych dokumentów takich jak rapot Prof Koli o wykopaliskach w Jedwabnem, czy dokumenty sądowe dotyczące Hermanna Schappera ( vel Balinski) z niemieckiego Luisburga. Umieszczono zas tam zydowskie pamiętniki nie mające prawie nic współnego z wydarzeniami jedwabnienskimi i przechowywaniem Żydów w owej okolicy. Mam jednoczesnie niedosyt poznawczy i społeczny dyskomfort kiedy widzę stwierdzenie arcbiskupa Gadeckiego piszącego, ze „Polacy za mało poswiecali sie, aby ratowac Żydów”. A w tym kontekscie stwierdzenie Gazety Wyborczej ;”Bez Polakow nie udałoby sie Niemcom tak sprawnie przeprowadzić eksterminacji żydowskiej ludnosci”jest raczej oskarzeniem urągającym niemieckiej dokładnosci, skrupulatnego zaplanowana machiny destrukcji ludzkiego zycia zydowskiego. Ordnung muss sein. Przeczy temu nie tylko istnienie eksklusywne i dobrowolne istnienie zydowskich Judenrats- rad zydowskich gmin- Zydowskiej policji w gettach składajach sie z woluntariuszy, kapos, ale równiez wspólpracy miedzy Żydami-polskimi obywatelami a Niemieckim Gestapo, czy zydowskich szmalcowników. Oddzielnym zagadnieniem jest kwestia inwigilacji polskiego podziemia, i wydawanie władzom niemieckich polskich niepodleglosciowców w GG, czy działania osławionej „ Trzynastki” zydowskiej. Niewątpliwie były jednostkowe polskie denuncjacje ukrywającch sie Zydów powodowane nieraz chęcią zemsty, porachunków miedzy sąsieckich, strachem przed utratą zycia nie tylko przechowujacego całej rodziny , czy wsi, gdzie mieszkali donoszący. Jednoczesne trzeba stwierdzic, ze złapany Zyd z reguły denuncjował ukrywającego, jak tez często ukrywający wpadali w zydowską zasadzkę zorganizowaną przez Niemców wspólnie z Zydami, czy tylko przez samych Niemców. Warto tez nadmienić, ze bioracy udział Polacy w annichilacji Zydów rzadko doczekali końca wojny. Mała grupa Żydów, którzy zginęli, to rzeczywistość straszna i głęboko zasmucająca, ale wojenna hekatomba to byla rzeczywistość, choć w istocie marginalna, napiętnowana przez olbrzymią czesc spoleczenstwa, jak tez Panstwo Podziemne istniejące na polskich terenach pod niemiecką okupacją. Swiadomy Polak nie moze tego zapomnieć. Pamiętajmy jednak, że owa sytuacja w czasach pokojowych jest nie dopomyslenia, a w czasie wojny była sumą wydarzeń z reguły chaotycznych, przypadkowych nie zaś efektem zaplanowanej operacji. Nawet jeśli tu i ówdzie brali w niej udział polscy granatowi policjanci, byli oni traktowani jako urzednicy niemieccy. Skala zbrodni, przypisywanej Polakom jest tak marginalna, a jednoczesnie przeczy wysanym z palca liczbom presentowanym w omawianej pracy, kiedy to inne opracowania jak Prof Chodakiewicza mowią tylko o około 1 tysiacu Żydów , ktorych mord mógł byc udziałem Polakow. Bez Polaków nawet z najmniejszym maginalnym udziałem , Niemcy z pewnością poradziliby sobie równie sprawnie w przeprowadzoniu ludobójstwa. Przypisywanie współsprawstwa Polakom- nawet marginalnego w Zagładzie jest tak niedorzeczne, jak stwierdzenie, z e Niemcy potrzebowali innych jako conditio sine qua non w swoim niecnym przedsiewzieciu. NA marginesie tych uwag warto zadac sobie retoryczno- hipotetyczne pytanie – z resztą często stawiane nie tylko przez Polakow ale i Zydów: Co zrobiłby Zyd bedący w sytuacji Polaka: Czy ratował by Polaka jak Polak ratował Zyda? Na tak hipotetyczne pytanie wypada przytoczyc tylko prawo Izraelskiego Knessetu mowiace o tym , ze Zyd ratujacy swoje zycie moze poswiecic zycie najblizszych, swojej spolecznosci i jest zwolniony z prawnej odpowiedzialnosci. I „Dalej jest noc”... jeszcze bardziej ciemno niz przed publikacją omawianej pracy, która wprawdzie wnosi wiele ciekawych spostrzezeń, ale brak solidnosci naukowej stawia ją w rzędzie grossowskich wymysłów. Mozna tez dojsc do innej konkluzji: żydowskie strategie przerwania mogą dostarczyc bogactwo obserwacji dotyczących stopnia przedsiębiorczości, własnej inicjatywy Żydów w obliczu Zagłady, ale chyba nie oto chodziło piszącym ową publikację.
Copyright © 2009 www.internationalresearchcenter.org
Strony Internetowe webweave.pl